Post by ElaW "Kuchni regionalnej wczoraj i dziś" jest kilka przepisów z dopiskiem
"Jasło", "Przemyśl", głównie z kaszą gryczaną, tatarką tu i ówdzie zwaną.
Kluseczki z mielonej kaszy gryczanej, pierogi z kaszą gryczaną i serem
białym, zupka owsiana z grzybami z osobno podawanymi ziemniakami.
Widać, że ubogo było.
Było. Trudna i wymagająca, a niewdzięczna ziemia niskobeskidzka. (*)
Jasło i Przemyśl to jednak trochę inna para kaloszy, ale grykę jadali i Łemkowie
( mmmm - te pierogi z mąki gryczanej na Kermeszu w Olchowcu ;-) )
Post by ElaPost by j***@gazeta.plNaturalnie zdarzały się osoby i rodziny
( czy nawet całe osady - np. maziarska wieś Łosie )
O Łosiach słyszałam, czy jeszcze gdzieś indziej mieszkali maziarze? Czy oni
mieli prawa do wydobywania ropy, czy z dzikich szybów ją brali?
Łosianie produkowali maź drzewną
( głównie do smarowania piast kół wozów, ale i np. do czarów... )
z którą wędrowali nawet poza granice tak cesarsko-królewskie,
jak i dawnej Rzplitej,
z czasem zaczęli dodawać doń olej skalny z naturalnych powierzchniowych źródeł,
a jeszcze później handlowali nawet fabrycznymi smarami i olejami
- cóż znaczy dobra marka, znajomość rynku i portfolio lojalnych klientów ;-)
Maziarstwem trudnili się ( nie wiem czy w dużo odmienny sposób )
i inni mieszkańcy okolic puszczańskich, także oczywiście nizinnych,
na Łemkowynie jednak AFAIK tylko w Łosiu.
W pobliskiej Bielance otrzymywano inny produkt suchej destylacji drewna,
mianowicie dziegieć ( co leczyć miał skutecznie ludzi i gadzinę )
nie było to już tak dochodowe, ale wciąż ( podobnie jak kamieniarstwo - np.
w Bartnem i Bodakach, wyrób - powiedzmy - galanterii drewnianej - np.
w Przysłupiu i Nowicy, szklarstwo wędrowne - predsiębrane przez mieszkańców
np. Nowicy i Leszczyn ) bardziej opłacalne finasowo niż rolnictwo i hodowla.
( * - w latach 70-tych zajechał pod jedną z niestniejących wsi wartburg
na wrocławskich czy olsztyńskich numerach, wysiedli stary i młody,
Posiwiały Łemko popatrzył wkoło, przypomniał jak onegdaj wyglądała jego
mała ojczyzna, oczy zaszkliły się, usta otwierał by coś synowi opowiedzieć...
wtem tamten burnkął: "i całe szczęśćie Tatuś, że was z tego zadupia wygonili,
bo byśmy dalej głodowali na ugorze!" Wsiedli, odjechali.)
Serdeczności,
Kuba
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl