oddalem sie arcyprzyjemnej lekturze, wiec co by nie
byc samolubnym, mam cos i dla Was. tudziez za ww.:
Worwa S., 2003. "Blizej nieba". Krakow: GiA.
rozdzial: "O Druciarzu" ss. 209-214 (fragmenty):
.....................................................................
Jurek studiował na AGH w Krakowie. W latach pięćdziesiątych
uczelnia rozbudowała się, stawiano nowe bloki na zapleczu. W jednym z
niewykończonych budynków, w pokoju gdzie jeszcze trwały prace,
egzaminował profesor. Jako kolejny student wchodzi Druciarz, niedbale
ubrany, w swoim stylu. Profesor spogląda spod okularów i z dezaprobatą
mówi:
- Nie będziecie tu dzisiaj niczego robili, tu są egzaminy...
Druciarz na to ze spokojną miną:
- Kiedy ja panie profesorze przyszedłem właśnie do egzaminu.
Jurek często naturalnie przyjeżdżał w krakowskie skałki. Którejś
słonecznej niedzieli, gdy wiara wspinała się ochoczo, osowiały i
smutny Druciarz siedział na trawie i nie udzielał się. Staramy się go
rozruszać, prosimy do towarzystwa. W końcu, nadal zdegustowany, mówi:
- Wiecie, źle się czuję, jestem przeziębiony, chyba mam gorączkę,
chciałbym od kogoś pożyczyć śpiwór żeby się wypocić...
Albo podobne zagranie innej niedzieli. Druciarz znowu bez
śpiwora. Wiara rozkłada się na biwak wygodnie, on marznie pod kocem.
Wreszcie przemyślał sprawę, długo borykał się z decyzją i mówi:
- Słuchajcie, może ma ktoś stary śpiwór do sprzedania, zapłacę jak
za nowy, ale nowy by mi się zniszczył.
To były słowa szczere, mówione z przekonania, wcale nie dla
rozweselenia kolegów, na tym polegał paradoks. Taki był Druciarz.
Obóz szkoleniowy 6 Pomorskiej Dywizji Powietrzno-Desantowej w
podkrakowskich skałkach w latach siedemdziesiątych. Namioty biwakowe
żołnierzy ustawione długim szeregiem w Dolinie Kobylańskiej, na końcu
obóz instruktorów i naczalstwa zgrupowania.
Jest głęboka noc, warty rozstawione. Druciarz na bani wraca z lewej
przepustki. Naturalnie idzie wzdłuz potoku, żeby nie zgubić drogi...
Rano wartownik zdaje relacje z przebiegu warty oficerowi dyżurnemu:
- Około godziny 24 usłyszałem kroki idącego dnem doliny.
Regulaminowo zapytałem:
- Stój! Kto idzie?!!...
- Na to usłyszałem: - "Odpierdol się chuju"!!
Zorientowałem się więc, że to idzie Pan Instruktor i nie
interweniowałem...
_____________________________________________________________________
i dla odmiany: "O Januszu Hierzyku" ss. 215-216 (fragmenty):
.....................................................................
Jano był wspaniałym kolegą i kpiarzem. Powiedzonka i angdoty o
nim krążyły stale wśród taterników. Przytaczam niektóre, aby ocalić je
od zapomnienia - w oryginalnej wersji językowej, ponieważ tylko wtedy
zachowują swój wyraz.
Zamarła Turnia, południowa ściana. Hierz wspina się z grupą
kursową jako instruktor, są w połowie ściany wysoko nad piargami.
Ścieżką z Zamarłej Przełęczy schodzi sznureczek turystów. W pewnym
momencie w dolinie daje się słyszeć dominujący damski głos:
- Stasiu zapnij płaszczyk - cisza, ale nie na długo, po chwili
znowu:
- Stasiu, zapnij płaszczyk... - i tak jeszcze kilkakrotnie.
Hierz nie wytrzymał - jego przepity, donośny głos rozlega się
gdzieś spod nieba na całą dolinę:
- No Stasiu, kurwa, zapnij żesz ten płaszczyk, jak mamusia prosi!!
Dolinki. Jano prowadzi kurs wspinaczkowy, na pierwszego wspina
się ładna kursantka, jest dość wysoko w ścianie.
Hierzyk instruuje z dołu:
- Ty sobie coś wbij.
Odpowiedź z góry:
- Jano, tu jest całkiem łatwo.
- Ty nie pierdol, ty sobie coś wbij.
Po chwili kursantka:
- Jano, jaką ja mam piękną dziurę...
- Ty się nie reklamuj, ty się wspinaj - dochodzi tubalny głos z
dołu.
Schronisko w Pięciu Stawach Polskich, facet zamawia pieczonego
kurczaka, który jest w karcie. Odbiera go w okienku i dostaje małą,
przypaloną, kościstą chudzinę, wyglądającą bardzo dziwnie.
Turysta zwraca się z pretensjami. Kierownikiem jest Hierz - patrzy na
kurczaka z grymasem nieogolonej gęby i przez luki w uzębieniu, zamiast
bronić dobrego imienia kuchni, ochrypłym głosem rozlegającym się na
całą jadalnię mówi:
- A coś pan, kurwa, kondora zamawiał?
Ta odzywka żyje w środowisku do dnia dzisiejszego. Powiedzonka
Janusza, pełne dowcipu, były odzwierciedleniem jego osobowości i
fantazji.
_____________________________________________________________________
--
@ .. @ | PoZdrowaski | Medved' | 52.233N 21.233E 104 m | `###/
( () ) | homepage http://medved.republika.pl/ w budowie| .)###'
( , , ) | FAQ pl.rec.gory. /\/\ http://www.faq.e-gory.pl| #####-
(_)`(_) | zasady netykiety itp itd http://www.usenet.pl | .m||`